Rodzina – tu zaczyna się życie, a miłość nigdy nie kończy

Piątek 07.01.2022 godz. 16:15 – Zebraliśmy się pod zegarem na Dworcu Głównym PKP. Po co? By wyjechać na pierwszy, kilkudniowy biwak Szczepu „Hallelu Jah”.

Na dworcu zamieszanie, zbieranie legitymacji, przemarsz na peron, wejście do pociągu i…. odjazd. Ledwo wyruszyliśmy, a już do wykonania pierwsze zadanie – studium biblijne w czasie którego rozważaliśmy fragment z Wj 2,1-10, którym rozpoczęliśmy biwak.

Po półtorej godziny jazdy pociągiem dotarliśmy do stacji Bardo Śląskie i najkrótszą drogą zastępami ruszyliśmy do Domu Wczasów Dziecięcych, który zamienił się na te kilka dni w nasz dom. Zapoznaliśmy się z bhp i zasadami obowiązującymi w DWD, zjedliśmy kolację, podzielono nas na pokoje i przyszliśmy na pierwsze Uwielbienie. W czasie tego spotkania na modlitwie z Panem Bogiem, usłyszeliśmy nauczanie wprowadzające nas w temat wyjazdu – O perspektywach miłości matki względem dzieci w sprawach związanych z wychowaniem, troskami i obowiązkami, o trudach, jakie miały inne biblijne matki. Chwilę później poselstwo, następnie wspaniała opowieść o watasze wilków i przygodach związanych z nieposłuszeństwem najmłodszych.

Po tych wydarzeniach nastąpił wyczekany przez nas moment, czas zabaw i integracji, podczas którego graliśmy w piłkarzyki, cymbergaja, planszówki itp. Następnie odbyło się podsumowanie dnia w zastępach i o 22:00 cisza nocna.

Sobota godz. 7:30 – pobudka, krótka gimnastyka i od razu sprawniej nam szły poranne porządki w pokojach i śniadanie lepiej smakowało. Po nim na apelu zostaliśmy wtajemniczeni w temat kolejnego dnia – Dziecięctwo Boże oraz otworzono nam sprawność biwakową, w której mieliśmy m.in. nauczyć się na pamięć słów z księgi Syracha 3, 3-4 hasła przewodniego wyjazdu.

Później, gdy byliśmy na dworze, przyszła do nas dziewczyna – miała może z 14 lat. Była bardzo zezłoszczona, że rodzice nie pozwolili iść jej samej z koleżankami na koncert. W dodatku powiedzieli, że może iść, ale tylko jeśli mama lub tata z nią pójdą – co wzbudziło w niej jeszcze większą wściekłość – skończyło się tym, że w złości powiedziała im kilka przykrych słów. Nie chciała ich słuchać, więc dali jej list by go przeczytała jak ochłonie z dołączoną mapą zatytułowaną „ślady miłości rodzicielskiej. Nasza miłość jest wyrażona w … ” i tu rozdała kopie listu, by każdy zastęp mógł sobie uzmysłowić to, czego czasem nie potrafił nazwać. Tak przygotowani ruszyliśmy w trasę, gdzie mieliśmy zadania związane z nauką odpowiedzialności, troską o bliskich, wspólną zabawą, ukazywaniem Boga w rodzinie, pomocy w odkrywaniu talentów, codziennej opiece (często niedostrzeganej jak pranie, prasowanie czy gotowanie), dopasowaniu trudności obowiązków do wieku i umiejętności oraz o nauce podejmowania wyborów i ich konsekwencjach.

       

Po wykonaniu zadań zastępami ruszyliśmy do działania przy realizacji sprawności biwakowej i tak część z nas zaczęła rytmicznie stukać młotkiem, a pozostali tworzyli scenki/plakaty promujące rodzinę. Następnie, wygłodniali szybko zebraliśmy się na obiad, po którym nastała sjesta i czas na studium biblijne, podczas którego rozważaliśmy Mt 21,28-32. Było to trudne studium zwłaszcza, że dotyczyło posłuszeństwa i jak ono wygląda w naszym życiu codziennym. Dlatego zaskoczeniem było dla nas wszystkich gdy po nim dostaliśmy listy wdzięczności od rodziców. Jednych zszokowały, inni mówili że się spodziewali, jeszcze inni nie dowierzali w to co czytają o sobie i jak są postrzegani przez rodziców. Zmotywowały one jednak wszystkich by jeszcze staranniej wykonać prezent – serce dla nich.

Po kolacji Uwielbialiśmy Pana, wsłuchaliśmy się w nauczanie o dziecięctwie Bożym i o tym abyśmy rozeznawali, by wiedzieć co chcemy i Komu chcemy służyć, z kim być i jakim sprawom poświęcać czas. Następnie udaliśmy się na ognisko – zaskoczeni obecnością Gościa – Komendanta Głównego SK. Przy ogniu zaśpiewaliśmy kilka piosenek Skautowych, usłyszeliśmy gawędę i rozśpiewaliśmy się wesoło kolędując. Wyśpiewaliśmy spory repertuar kolęd, by zakończyć dzień kręgiem i bratnią iskierką. Po nim był czas gier i zabaw, przygotowanie do snu i cisza nocna.

Pobudka, pobudka- kiedy ta noc minęła i zaczęła się niedziela? Poranny rozruch szybko postawił nas na nogi, by pomału pakować już niepotrzebne rzeczy, rozbierać pościel, zjeść śniadanie, kończyć zadania do sprawności. Następnie Msza Święta w czasie której usłyszeliśmy rozwinięcie tematu dnia i studium biblijnego które nas umocniło na resztę wyjazdowego czasu (Łk 3,15-15.21-22). Po Mszy udaliśmy się zobaczyć ruchomą szopkę, która nas mocno zaskoczyła, zwłaszcza dinozaury które się w niej znalazły. Wróciliśmy do ośrodka, zjedliśmy obiad i z nową energią mogliśmy skończyć się pakować, dokończyć zadania do sprawności biwakowej, a zastęp zwiadowczo/wędrowniczy znalazł nawet jeszcze czas na wyjście w teren by zwiedzić okolicę.

I nadeszło to czego nikt nie lubi – apel kończący na którym zobaczyliśmy poselstwo, po którym upewniliśmy się, że jesteśmy umiłowanymi dziećmi Boga i naszych rodziców. Zastępami przedstawiliśmy zadania, które wykonaliśmy do sprawności i przyznano nam sprawność i wręczono naszywki. Później ostatnie krąg, iskierka i zastępami udaliśmy się na pociąg – gdzie musieliśmy walczyć o swój kawałek podłogi 😉

 

Czuwaj i do zobaczenia na kolejnej zbiórce

dh Karol

Poprzedni artykułList do Hebrajczyków. Rozdział 6
Następny artykułList do Hebrajczyków. Rozdział 7